Dom kotów i Agnieszki

Oluś

kremowy ze srebrem

ciasteczko z kremem

hodowla: Koty Selin*PL

Miziak, słodziak, ciasteczko. Kot o wyjątkowo łagodnym i słodkim usposobieniu. Trochę brak mu pewności siebie i łatwo się wycofuje, ale i tak za chwilę znowu prosi o uwagę i pomiałkuje swoim słodkim, cienkim głosikiem. Oluś to chodząca na czterech łapach miłość, nikt tak nie pręży grzbieciku jak Oluś, kiedy doprasza się głasków. Oluś lubi mizianki ze mną, z innymi kotami już trochę mniej, no chyba że chodzi o siostrzyczkę, Alunię, wobec niej Oluś jest bardzo czuły i opiekuńczy, albo o Marcelinę, kiedyś najlepszą kumpelę w wymyślaniu przestępstw. Więź między pierwszą i drugą parą rodzeństwa z tej samej hodowli jest wciąż bardzo silna.

Kolejny dwupak, Oluś i Alunia, pojawił się w domu, ponieważ zakochałam się na zabój w tej rasie. Maine coony to była czysta radość. Po wszystkich kotach, które miałam w życiu wydawały mi się niewiarygodne: spokojne, cierpliwe, mądre, rozumiejące wszystko, oddane, kochające bezwarunkowo i bez zastrzeżeń. Więcej o charakterze tej rasy na stronie  

Oluś miał szylkretową siostrę, Alunię i to ona była moim wyborem. Ale tym razem postanowiłam od razu wziąć rodzeństwo. Muszę przyznać, że wcześniej wolałam kocie dziewczynki. Puchatek i Prosiaczek mimo swoich imion, były kotkami. Nie myślałam o kocurku, ale Alinka miała tylko braci. Zawsze lubiłam rude koty i przekonał mnie właśnie kolor. Oluś ostatecznie okazał się kremowy, to już wiedziałam, jakież jednak było moje zdziwienie, kiedy przyjechał do mnie kot właściwie bez barwy. Oluś przechodził przez okres, kiedy wygubił niemal całkowicie kolory i minęło trochę czasu, zanim pojawił się na nim mocniej zabarwiony włos. Dorosły Oluś ma piękne umaszczenie, a jego wyjątkowo słodki charakter sprawia, że nazywam go moją kremóweczką.

Scroll to Top